Szkoła Podstawowa im. Żołnierzy Polskich w Zarębie


Mój rachunek sumienia…

Święta coraz bliżej, długie wieczory, jesienna aura zachęcają nas do zadumy nad tym, co było, nad tym, co będzie i nad tym, co jest teraz…

A jak jest teraz? Jest tak, jak kiedyś sobie wymarzyłam/wymarzyłem, że będzie wyglądał mój dom, moja rodzina?

W atmosferze zbliżających się Świąt i postanowień noworocznych zróbmy sobie rodzicielski rachunek sumienia na podstawie wskazówek i rad Ronalda Russella:

1. Dzisiejsze nieśmiałe dziecko to to, z którego się wczoraj śmialiśmy.

Czy śmieję się z mojego dziecka? Ile razy wyśmiewam je, gdy czegoś nie wie, gdy po kolejnym moi tłumaczeniu i wyjaśnianiu dalej mu coś nie wychodzi? Czy nie mam już dość tłumaczenia dziesiąty raz z rzędu rzeczy oczywistych?

2. Dzisiejsze okrutne dziecko to to, które wczoraj biliśmy.

Czy uznaję klapsy i bicie jako metodę wychowania, mimo że wokół media i ludzie nauki mówią, że nie jest to droga prowadząca do sukcesu wychowawczego? Czy chcę, aby dziecko słuchało mnie bojąc się kary, czy z miłości i zrozumienia? Jak je biję, to nie robi źle, bo wie, że tak nie można, czy z obawy przed karą i moim uderzeniem?

3. Dzisiejsze dziecko, które oszukuje, to to, w które jeszcze wczoraj nie wierzyliśmy.

Czy wierzę w swoje dziecko, czy od razu zakładam, że i tak sobie nie poradzi? Że po raz kolejny przyniesie ledwo dwóję czy tróję z tego sprawdzianu? Wiara w dziecko czyni je lepszym, daje mu siłę na rozłożenie skrzydeł. Nie dopuśćmy do tego, aby to inni wierzyli bardziej w nasze dziecko niż my sami!

4. Dzisiejsze zbuntowane dziecko to to, nad którym się wczoraj znęcaliśmy.

Znęcanie? Ja? Jak mógłbym się znęcać nad własnych dzieckiem? A kto powiedział, że znęcanie musi być zawsze fizyczne? To psychiczne to nie jest znęcanie? Czy kary, które wymierzam są zawsze adekwatne do czynu dziecka, czy biorę pod uwagę okoliczności sytuacji? Czy ponosi mnie w złości i za źle ułożone buty w przedpokoju daję mu szlaban na wyjście na weekend? Za nieodrobione lekcje dostaje miesiąc szlabanu na komputer?

5. Dzisiejsze zakochane dziecko to to które wczoraj pieściliśmy.

Czy przytuliłem dzisiaj swoje dziecko? Czy jeżeli moja córka/mój syn ma 12 czy 13 lat to uważam, że wyrosło z przytulania?

Czy powiedziałam/-em dzisiaj mojemu dziecku, że je kocham, że cieszę się, że je mam. Myślisz, że o tym wie? Niech nasze słowa też mówią o miłości, nie tylko czyny.

Od dzisiaj będę częściej mówić swojemu dziecku, że je kocham, że jestem wdzięczna losowi, że je mam… Może i mi kiedyś powie, że mnie kocha, tak bez okazji…

6. Dzisiejsze roztropne dziecko, to to któremu wczoraj dodawaliśmy otuchy.

Czy wspieram moje dziecko? Kiedy ostatni raz powiedziałam/-em, żeby pamiętało, że trzymam za nie kciuki, że wierzę, że mu się uda, żeby się nie martwiło, razem damy radę. Czy ja w ogóle używam takich słów względem mojego dziecka? Czy jestem przyjacielem czy tylko wychowawcą?

7. Dzisiejsze serdeczne dziecko to to, któremu wczoraj okazywaliśmy miłość.

Czy spędzam czas ze swoim dzieckiem? Czy pamiętam, kiedy ostatni raz zagrałam/-em z moim dzieckiem w grę planszową lub sportową? Czy zrobiłam/-em to po 7 urodzinach mojego dziecka? Jest za duże? Są gry dla starszych dzieci, sport też jest dla małych i dużych. A może zrobimy jutro wspólnie domową pizzę?

8. Dzisiejsze mądre dziecko to to, które wczoraj wychowaliśmy.

Hoduję czy wychowuję swoje dziecko? Czy mogę cieszyć się pomocą dziecka w domu? Kiedy ostatni raz byliśmy gdzieś razem na wycieczce? Nie mam czasu, hmm mówię tak już od 10 lat…Czy moje dziecko widziało już śnieg w tym roku? A może pora go zobaczyć… Jak zareagowałoby moje dziecko na wspólny wypad na spacer w góry? Może będzie okazja pogadać o czymś innym niż szkoła i oceny. Jutro?

9. Dzisiejsze wyrozumiałe dziecko, to to któremu wczoraj przebaczyliśmy.

Umiem przebaczyć… chcę przebaczyć? Ale po co? A może po to, aby zacząć od początku, aby znaleźć nić porozumienia z własnych dzieckiem? Czy jak przebaczę dziecku nie wracam w nerwach do tego, co już przebaczyłam/-em?

10. Dzisiejszy człowiek, który żyje miłością i pięknem, to dziecko, które wczoraj żyło radością.

Czy potrafię zrobić radość swojemu dziecku? Tak? To pokaż jak to robisz… Zadziw swoje dziecko… Zrób coś, czego się nie spodziewa… Zobaczysz co się stanie… Może to właśnie będzie okazja, aby je przytulić i powiedzieć: „Kocham Cię najbardziej na świecie”.

Olimpia Kowal-Gadecka